Zachwyt

Muzyka zawsze poruszała mnie głęboko. Wyzwala taki rodzaj emocji, który trudno nazwać. Może to oczyszczenie…

Oglądam (to akurat ważny czasownik w tym tekście) i słucham kolejnej wersji Hallelujah. Oczywiście płaczę….Ale nie jest to wersja studyjna. To wersja streetowa, gdzie dziewczyna śpiewa z niespełna 13 latkiem. Jest przepięknie.

Ale to nie oni kradną w moich oczach cały „pokaz”. Tylko starszy pan, w białej koszulce, który zachwyca się wykonaniem tych dwojga. I czuję głęboko, (jak nie wiem co!), że organicznie podzielam jego stan.

Jak piękni są ludzie, którzy potrafią się kimś lub czymś zachwycać, myślę, i łzy płyną jeszcze gęściej. Nie rzeczą, ale drugim człowiekiem, jego dziełem bądź naturą. Potrafią wpierać nie mówiąc nic, przekazywać całą masę tej niewidzialnej energii, czystej i wyjątkowej….

Jak piękni są ludzie, którzy potrafią zostawić na chwilę swoje troski, swoje życie. I zatrzymać swój oddech i uwagę dla kogoś, kto prawdopodobnie jest w takiej chwili swojego życia, że jest mu to bardzo potrzebne. I w atencji niekoniecznie nagrywać ten mini koncert, ale po prostu tam być i czerpać z tej mikrochwili….. Dla siebie i dla kogoś….

 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *