Miałam pisać o spokojnym podwiązywaniu łozy i pni w winnicy, o porządkowaniu terenu wokół i oczekiwaniu na majówkę. No i owszem, na majówkę czekamy. Podwiązywanie też się odbyło i to, jak zawsze, w ciepłej i radosnej atmosferze. Słońce i wiatr smagało i twarze i włosy. Kiedy do końca zostało 12 rzędów zapadła decyzja, by kilka dni odetchnąć, bo… będzie chłodniej. Nie sądziliśmy, że aż tak.
Wiemy wszyscy, że wiosna zastała nas w tym roku bardzo wcześnie. Rośliny wystartowały z wegetacją jak szalone a napływające chłodne powietrze miało nieco ostudzić ich zapał do dalszego wzrostu. Tyle, że powietrze nie było chłodne. Arktyczny powiew zwiastował nadchodzący mróz. I słusznie. Najzimniejszej nocy, z 21 na 22 kwietnia, w naszej winnicy zanotowaliśmy -3 stopnie… To wystarczy, żeby zniszczyć całą plantację. Finalnie (mamy nadzieję) u nas nie zakończyło się tak dramatycznie.
I choć trudno dziś oszacować straty, najbardziej „oberwała” odmiana Muscaris. Rozwinięte dość mocno liście poraził mróz. Te robią się czarne, suche po brzegach… Nie od razu, ale kilka godzin po porażeniu. Na ten moment, środek pędu, czyli widoczny już zalążek kwiatostanu zdaje się być „żywy”, ale czy zaowocuje i czy w ogóle przetrwa i nie opadnie? Nie wiemy, czekamy.
Pytaliście i pytacie czy coś robiliśmy, żeby walczyć i chronić? Taak. Wcześniejsze pryskanie roślin biostymulatorami, mającymi na celu zabezpieczenie ich i uodpornienie na niekorzystne warunki. I, w trakcie mrozu, pryskanie roślin wodą a dokładniej ich zamgławianie. Jak to działa? Otóż woda podczas zamarzania oddaje ciepło i właśnie to ciepło chroni zawiązki rośliny.
Pogoda nie powiedziała ostatniego słowa. Dziś (tj. z 25 na 26 kwietnia) znów prognozowany jest przymrozek, a przed nami jeszcze „zimna Zośka”. A że z Zośką różnie bywa, bo w roku ubiegłym ciut się opóźniła i „zaszczyciła” nas swoją obecnością 3 czerwca, to wydaje się, że aplikacja pogodowa będzie natrętnie przez nas używana…. Podobnie jak przez rolników i sadowników.
Żywioły uczą pokory, pogoda również. Zawsze jest to wielka niewiadoma. I była, od dawna. I dotyczy nas tylko nas, Polski………..ale i całej Europy. I choć może wydawać się, że właśnie południe starego kontynentu „zjadło zęby” na winnicach i jest zaprawione w bojach, to jednak nie. Pogoda zaskakuje. A może to my zaskakujemy pogodę? I klimat?
Witam Kochanie. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.Szkoda by było Waszej ciężkiej i „pięknej pracy”.Ale pogoda tak zaskakuje chociaż miało być ocieplenie klimatu.Ale Wy jesteście silni i dacie radę. Trzymamy za Was kciuki .A wiara,że damy radę-czyni cuda. Pozdrawiamy i życzymy ciepłej ,słonecznej pogody.
Kochana, dziękuję za te dobre słowa. Będzie dobrze, mamy nadzieję! Pozostajemy jednak i czujni i pokorni wobec natury… Pozdrawiam ciepło
To nie są puste słowa,rzucone ot tak,bo wypada-naprawdę jestem z Wami,trzymam mocno kciuki i kibicuję całym serduchem!Tyle tylko mogę:-(Trzymajcie się,będzie dobrze,musi być!
Bardzo, bardzo dziękujemy! 🙂