Winobranie czy winogronobranie

Jedna czwarta wakacji przed nami! A w winnicy, na polu prace trwają prawie non stop…… kosiarka boczna i górna, by rzędy nie zeszły się i by nieco zmniejszyć zieloną masę, pielenie, głównie mechaniczne, obrywanie nadmiaru pędów, nadmiaru gron, liści…. No i nowych zawiązków, które nieco zapomniały o terminie i kwitną dopiero teraz. Pogoda sprzyja chorobom grzybowym, zatem obserwacja i prewencja czyli biopreparaty. Zaczyna się też ten piękny czas, kiedy wyczekujemy zbiorów. Spokojnie ale z ciekawością. Mierzymy parametry i za chwilę już padną ostateczne decyzje kiedy i które odmiany zbieramy na musujące (bo te muszą być, wedle sztuki, zbierane wcześniej, bardziej kwasowe), z czego powstanie róż i które szczepy będą kupażowane (jeśli w ogóle) i w jaką wytrawność wina celujemy. Tu nie ma przypadków! I z każdym rokiem jest to coraz bardziej fascynujące.

Kto był u nas na zbiorach, doskonale wie, że to czas fety! Cieszymy się i jesteśmy wdzięczni, że winogrona dotrwały, że możemy spijać śmietankę, a raczej sok….no dobra, młode wino….  

Przy okazji…..skąd to słowo – winobranie? Jakbyśmy od razu zbierali wino ….… 😊

Kto z nami w tym roku? Już zapraszam!

Podobne wpisy

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *