Sezon 7

Styczeń się skończył. Zdecydowanie mamy już nowy sezon w winnicy. Póki co, działania w winiarni i praca nad nowymi etykietami. Skończyliśmy winifikację czterech nowych win, które (po części) zostały zabutekowane i czekają na nową szatę graficzną.

Nasza filozofia produkcji wina jest prosta. Chcemy zrobić najlepsze wino korzystając z natury. To znaczy filozofia jest prosta (jej zamysł), bo sama produkcja już niekoniecznie. Wymaga i wiedzy i doświadczenia, a w zasadzie doświadczania, i tego czegoś… Czego? O tym za chwilę 😊.

No i jeszcze eksperymentowania, które jest niebywale istotnym elementem tej zabawy. I spokoju i braku pośpiechu. Dodam też pokorę i chęć uczenia się na błędach i umiejętność wyciągania wniosków. I inwestowanie w naprawdę dobre produkty typu: korki, butelki, nie wspominając o tak kluczowych jak prasa winiarska (o tym niebawem napiszę)! Czyli w sumie troszkę tych składowych jest.

Co znaczy robienie najlepszego wina korzystając z natury? Już tłumaczę. Zarówno na polu, (czyli w winnicy) jak i winiarni pracujemy w standardach eko. A produkując wino nie nastawiamy się na powtarzalność. Z kilku względów: po pierwsze pogoda nie jest powtarzalna, zatem niekoniecznie w danym sezonie np. owoce będą mogły zgromadzić tyle cukru, by powstało wino słodkie. Liczymy się z tym. I świadomie podejmujemy decyzje, co z danego rocznika chcemy mieć w ofercie. Po drugie, nasi goście, klienci są ciekawi nowości. My zresztą też! Wciąż ciągnie nas do czegoś co jeszcze nieznane i przecieramy w skali mikro winne szlaki wśród 9 odmian i 51 rzędów roślin. No i tu zaczyna się i fascynująca przygoda i jazda na rollercoasterze. Dwa w jednym. Combo. Tworzenie i odkrywanie nowych kupaży (czyli łączenia odmian) wywołuje euforię podobnie jak szczyptę niepokoju, bo zawsze jest myśl jak wino zostanie przyjęte, jak zmieni się w butelce (wszak wino żyje!), jaki ma potencjał do leżakowania. Słowem lekkie rozedrganie w sercu jest.

Wracając do nieopisanego powyżej „tego czegoś” co mógłby, wg mnie, mieć winiarz/winiarka, to niezaprzeczalnie pasja i radość z tworzenia. Bo wino naprawdę jest tworzone. Jak obraz, który maluje artysta mając wizję i jak kompozytor piszący nowe nuty. Pasja przydaje się nie tylko do opowiadania historii przy i o winie, ale również, gdy jest trudniejszy czas w winnicy czy winiarni i nie wszystko układa się po naszej myśli… Bo przecież nie zawsze?

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *