Od przybytku głowa boli

Mam Cię! 😊 Słyszałeś /aś kiedyś inaczej, prawda? Słynne „od przybytku głowa nie boli”. A ja mówię, że boli! I co więcej ,wiem, wiem na pewno, że i Ciebie.

Jest tego tyle, że nie wiem od czego zacząć… Choćby ciuchy.. kolekcje gonią kolekcje, sezony się przenikają, kupujemy czasem na siłę i ubranko ląduje na półeczce nietknięte przez kolejne 5 lat…

Albo….spożywczak. Chcesz np. ryż. A tu siedem rodzajów dziesięciu producentów. I który teraz wybrać? Potem serek, marchewka i woda… I jeśli robisz zakupy świadomie i nie na pamięć, to wychodzisz ze sklepiku poturbowany jak po rozwiązywaniu kosmicznego zadania z fizyki.. A już nie mówię (no prawie) o ilości kupowanego jedzenia. Niech pierwszy rzuci ziemniakiem ten, kto nie marnuje nic u siebie...    

Za dużo…. mediów społecznościowych, a raczej często mamy przymus, żeby tam zajrzeć, zobaczyć what is going on…. w wielkim świecie, kto gdzie był i co dodał na relację….  Ja czekam, aż zrobimy (cała ludzkość, o jakże!) krok do tyłu…. Wiem, ktoś powie: nie musisz itd. Pewnie, ale ….ale taka ta nasza rzeczywistość i naszych firm, biznesów…  Niech będzie to wszystko, jasne, tylko czy musi być aż tak intensywnie, tak miażdżąco….. Nie zdążę przeczytać jednego artykułu, jest kolejny. Mnożą się nowe portale, podcasty….bożesz…jak wybrać? co wybrać?

A dajcie wy mi wszyscy święty spokój - chciałoby się powiedzieć. Ale nieee, nie do WAS, tak ogólnie. Bo do Was, Drodzy, to mam mega wdzięczność, że wybieracie mnie, by czytać! No i wina z Witaj Słońce, właśnie te! Yupiii

Duży wybór unieszczęśliwia, powiedział ktoś mądry! I ja podaję mu rękę!

A WY?

Zdjęcie: Marcin Łukowczyk

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *